Nie mam już kontraktu z Universal, ale cieszę się, że mogę wydać nowy singiel jako wolny artysta – rozmowa z Madoxem (Polskie Radio Londyn)





rozmowa z Madoxem przy okazji premiery nowego singla „Qrva”/ „Qba”

Marcin Wolniak, Polskie Radio Londyn: Mój dzisiejszy gość na pewno nie jest przesądny skoro na datę premiery swojego długo wyczekiwanego singla wybrał piątek 13-ego. Marcin Majewski, czyli Madox! Cześć.

Madox: Cześć Marcin.

W 2011 roku wydałeś swoją debiutancką płytę „La revolution sexuelle”, w niedługim czasie po Twoim pamiętnym udziale w tvn-owskim „Mam talent”. Od tego czasu ukazało się kilka Twoich singli, ale teraz wracasz w dość kontrowersyjnym stylu. Zdradź na czym ta kontrowersja w przypadku nowego projektu polega.

Singiel „Qba” powstał we współpracy z Adamem Josephem, amerykańskim producentem i kompozytorem. Adam ostatnio zasłynął z remixów do programu „Ru Paul's Drag Race”, z którego wyszło już parę hitów. To on, współpracując ze mną przy tym utworze, doszedł do wniosku, że najczęściej używanym słowem przez Polaków jest słowo „o qba”...

Qba” to jest ta ocenzurowana wersja tego słowa.

Tak! [śmiech] Nie możemy użyć słowa niecenzuralnego, więc w wersji ocenzurowanej, radiowej będzie „Qba”. Padło na to imię.

A przecież stolicą Kuby jest Hawana, a Hawana to wiadomo „u na na”, więc może „Qba” też stanie się radiowym przebojem?

Dokładnie. Powiedzmy, że jest to wszystko połączone. Myślę, że to słowo-przekleństwo jest najbardziej kontrowersyjne w tym utworze. Oczywiście teledysk jest adekwatny do tekstu. Cały ten projekt jest trochę kwintesencją Madoxa, który w pewnych kręgach jest już dość rozpoznawalny. Chcieliśmy, żeby była to kwintesencja tego co dotychczas zrobiłem jako artysta. Taki był główny zamysł. Co będzie dalej? Tego nie wiemy. W teledysku wyrywane mam serce. Więc ciężko się po tym podnieść prawda?




Co ciekawe nie wydajesz piosenki „Qba” pod szyldem żadnej wytwórni fonograficznej. A przecież miałeś podpisany kontrakt z Universal Music Polska. Skąd tak decyzja i jak to się stało, że wydajesz teraz muzykę dość niezależnie?

Był kontrakt, teraz go nie ma. Czemu tak się stało? No tak się dzieje w życiu. Cieszę się, że mogę wydać ten singiel jako wolny artysta. Cała ta otoczka wokół muzyki, czyli teledyski, sesje zdjęciowe, to wszystko powinno dziać się w wolności. Muzyka, jako jedna z form sztuki, powinna być wolna.

Chcesz powiedzieć, że duża wytwórnia fonograficzna ogranicza artystyczne wizje i podcina skrzydła młodym twórcom?

Nie wiem. Nie powiedziałbym, że tak jest do końca. Ja się cieszę, że wydaje ten singiel na swoich warunkach. Zrealizowałem ten projekt z artystami, którym zaufałem w pełni. Zarówno od producenta, kompozytora, aż po ekipę od teledysku. Nie byliśmy ograniczani tym, że coś jest za mało mainstreamowe, albo zbyt komercyjne itd. Myślę, że im więcej ludzi tym więcej opinii i tym ciężej jest znaleźć „złoty środek”. Tutaj znaleźliśmy się w gronie artystów, z których każdy miał do wykonania swoje zadanie. A ja byłem spoiwem, które łączyło ich wszystkich.

Nawiązując do tytułu Twojej debiutanckiej płyty „La revolution sexuelle” - czy uważasz, że rewolucja sexualna w Polsce już się dokonała? Czy bliżej nam teraz do zachodnich cywilizacji i ich standardów w tym aspekcie? I jak to się ma do odbioru Ciebie jako artysty?

Myślę, że Polska jest podzielona pod tym względem. Spotykam wielu ludzi, którzy są pięknie rozwinięci pod tym względem i bardzo otwarci mentalnie. Żyją i funkcjonują tak samo jak wszyscy na tym całym „zepsutym Zachodzie”, jakby to określiła ta druga połowa Polski. Na niektórych poziomach Polska jeszcze raczkuje, ale jest na pewno dużo lepiej niż było kiedyś. Jak jest z odbiorem mojej twórczości? Bardzo różnie. Są ludzi mi życzliwi. Dziwi mnie natomiast, że jest też wielu ludzi, którzy muszą ze mną porozmawiać i mnie poznać żeby stwierdzić, że jestem całkiem normalny.




Inna sprawa czy w muzyce, w sztuce potrzebna jest „normalność”? Popatrzmy na przykład na karierę Prince'a i jego cały rozwój artystyczny. Jego wizerunek tylko podkręcał wartość jego muzyki.

Oczywiście, że tak! I na całym świecie się tak robi. Ja nie wiem dlaczego w Polsce wizerunek zbyt kontrowersyjny staje się problemem. Ja zawsze śmieję się, że jestem chodzącym genderem.

Z uwagi na swój wizerunek masz pozamykane drzwi na przykład do niektórych stacji telewizyjnych? Tak się dziwnie składa, że zdecydowanie częściej można Cię zobaczyć na antenie telewizji TVN niż gdziekolwiek indziej.

Tak się czuję. Wynika to z tego, że niejednokrotnie przyklejano mi łatki. To jest dla mnie bardzo bolesne bo nigdy ich nie lubiłem. Uważam, że ludzie powinni wyrzucać łatki ze swojego słownika na co dzień. Patrzenie na wszystko poprzez stereotypy, przyczepianie metek, szufladkowanie – to jest totalnie bez sensu. Róbmy to w naszych szafach i szufladach, ale nie segregujmy tak innych ludzi. Każdy człowiek jest wielopłaszczyznowy i wielobarwny.

Jesteś wokalistką, ale także twórcą. Piszesz przecież swoje piosenki. Wiem także o tym, że śledzisz wszystko co dzieje się w branży muzycznej. W tym tak duże wydarzenia medialne jak Konkurs Eurowizji. Oglądałeś polskie eliminacje? Znasz polskiego reprezentanta? Jak oceniasz nasze szanse z piosenką „Light me up”?

Oczywiście, że śledzę Eurowizję. Ciężko jej nie śledzić. Tym bardziej, że co raz większa grupa moich znajomych bierze aktywnie udział w Eurowizji na przeróżnych polach. Widziałem występ Groome'ego i myślę, że to była najfajniejsza piosenka, której od samego początku kibicowałem. Ciężko mi stwierdzić jak ona wypadnie na tle pozostałych utworów. Dla przykładu - oglądając Melodifestivalen kibicowałem najbardziej Margaret uznając, że jej „In my cabana” jest najlepsza. Szwedzi wybrali jednak inaczej. Nie do końca mam więc dystans żeby móc ocenić jak wypadnie „Light me up”. Mam przeczucie, że będziemy w finale i oczywiście życzę naszemu reprezentantowi jak najlepiej. Moją faworytką aktualnie jest Netta z Izraela. I nie wiem czy to wynika z faktu, że ta piosenka jest po prostu pokręcona, czy może dlatego, że ociera się o temat akcji #metoo.




No tak, zdecydowanie w tym roku Izrael z piosenką „Toy” wpisuje się w nurt walki o prawa kobiet, podkreślania niezależności i wolności. Zwłaszcza te wymowne słowa w refrenie: „I'm not your toy, you stupid boy”. Czy to jest po prostu dobry patent żeby wygrać Konkurs Eurowizji?

Zobaczymy. Podoba mi się, że ta piosenka dotyka poważnego tematu w bardzo lekki sposób. Ja to także lubię robić. Dzięki temu nie czuję się zmęczony patosem, którego ostatnio w moim życiu jest za dużo. Wiemy, że na świecie dzieją się straszne rzeczy, ale czasami po prostu trzeba do wszystkiego podejść z dystansem. W tym roku na Eurowizji jest bardzo dużo pięknych piosenek, jak „Mercy” z Francji. Tutaj także mamy rozmowę o ważnym temacie chociaż już w zupełnie inny sposób. Przepiękny utwór.

To mój osobisty faworyt tegorocznej Eurowizji – duet francuski z „Mercy”, szlachetne i piękne brzmienia. Oczywiście zapraszamy do oglądania także najnowszego clipu Madoxa, który już dziś premierowo zabrzmi dla słuchaczy Polskiego Radia Londyn.

Zapraszam. Enjoy!


Rozmawiał : Marcin Wolniak, Polish Radio London

Mail - marcinszg@onet.eu

Photo – Grzegorz Mikrut
http://prl24.co.uk/
Facebook - https://www.facebook.com/Marcin-Śpiewa-Z-Gwiazdami-1085029498236941/
Instagram - @marcinspiewazgwiazdami

Komentarze