Być może wrócę na Eurowizję! - wywiad z Kasią Moś (Polskie Radio Londyn)
Marcin
Wolniak, Polish Radio Londyn: Moim dzisiejszym gościem jest Kasia
Moś, reprezentantka Polski na Konkursie Eurowizji w 2017 roku w
Kijowie. Witaj Kasiu!
Kasia
Moś: Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Reprezentowałaś
Polskę na Eurowizji w Kijowie z piosenką „Flashlight”, a rok
wcześniej startowałaś w polskich preselekcjach z piosenką
„Addiction”. Teraz Eurowizja znów jest na językach, ponieważ
Junior Eurovision wygrała dla Polski Roxana Węgiel. To skłania Cię
do myślenia o ponownym starcie? Chciałabyś wrócić na taką dużą
scenę, przy takiej ogromnej machinie produkcyjnej?
Gratuluję
Roxanie bardzo gorąco, to rzeczywiście ogromny sukces. Bardzo
zdolna dziewczyna z pięknym głosem. Wiesz co, zastanawiałam się
nad swoim ponownym uczestnictwem. Jeśli znalazłabym utwór, w który
bym bardzo wierzyła, który byłby nieszablonowy i niesztampowy to
jak najbardziej tak. Musi to być też utwór, który mogłabym
świetnie zaśpiewać. Na miarę moich możliwości oczywiście.
Uważam, że kto nie próbuje ten nie żyje. Nie mam takiego
odczucia, że skoro nie wygrałam za pierwszym razem, to powinnam
odpuścić i więcej nie próbować. Tak do życia nie można
podchodzić. Tak czy inaczej teraz skupiam się na pracy nad drugą
płytą. Mam bardzo dużo koncertów w różnych projektach. Jestem
bardzo zapracowaną osobą, co mnie cieszy. Może za parę lat wrócę
na Eurowizję? Tylko nie wiem czy nie będę już za stara…
To
ci na pewno nie grozi! Skoro jesteśmy już przy pracy nad drugim
albumem przypomnijmy, że pierwszy album „Inspination” był
osadzony w muzyce elektronicznej, z elemenatmi pop-u czy r’n’b.
Później ukazywały się też Twoje utwory utrzymane w innej
stylistyce. Na drugim albumie chcesz wrócić do elektroniki czy może
pójdziesz w innym kierunku?
Na
pewno na tym albumie trochę elektroniki się znajdzie, ponieważ
lubię takie brzmienia. Chciałabym jednak bardziej niż w przypadku
pierwszej płyty postawić na głos. Kocham muzykę soulową, kocham
r’n’b i fajnie byłoby to połączyć. Pierwsza płyta to były
nasze pierwsze kroki muzyczne w sensie tworzenia piosenek i myślenia
o piosenkach. Pracowaliśmy nad nią wspólnie z moim bratem i
przyjaciółmi. To były ciężkie, wielogodzinne starania. Mój brat
uczył się wówczas jakiejkolwiek produkcji muzycznej na komputerze.
Uważam, że wyszło to fajnie i jestem wciąż bardzo zadowolona z
efektu. Jeśli chodzi o drugi album to na razie mamy gotowych 6
utworów. Do końca albumu jest jeszcze kawał drogi, zobaczymy więc
co na nim ostatecznie się znajdzie. Zaczęliśmy także współpracę
z nowymi producentami. Na pewno nigdy nie wypuszczę albumu, z
którego sama nie będę dumna. Odbiór zawsze może być różny,
ale ja muszę mieć przekonanie, że moja muzyka jest dobra,
wartościowa i że będę chciała ją śpiewać.
Patrząc
na Twoją dotychczasową karierę muzyczną trzeba wspomnieć o
wydarzeniach, które wydają się nieosiągalne dla wielu polskich
wykonawców. Była przecież trasa koncertowa w USA wraz z The
Pussycat Dolls. Była też Eurowizja, podczas której dostałaś się
do finału konkursu. To przecież nie jest oczywiste patrząc na
historię polskich startów. Następnie kolejne występy na dużych
festiwalach. Co roku pojawiasz się także w Opolu. Czy drażnią Cię
takie łatki, które pojawiają się w mediach typu: „to jest ta
dziewczyna z LINK4”?
Nie
drażni mnie to. Wiadomo, że wielu ludzi kojarzy mnie z tych reklam.
Swoją drogą ja nie jestem zbytnio rozpoznawalna na ulicy. Czasem
tylko mi się to przytrafia. Zazwyczaj ludzie myślą, że jestem
bardzo wysoka i znacznie grubsza niż w rzeczywistości. Potem gdy
ktoś mnie spotka to mówi: „kurczę, jesteś taka drobna, zupełnie
niepodobna do siebie z tv”. Jeżeli ktoś mnie rozpoznaje to
bardziej po głosie, niż po moim wyglądzie. Absolutnie mnie to nie
drażni.
A
nie obawiasz się tej łatki? Dla przykładu Ewelinie Lisowskiej taką
łatkę przyklejono po kampanii reklamowej Media Expert.
Tam
był tylko jeden utwór powtarzany w kółko, my mamy różne utwory
w reklamach. Biorę udział w różnych projektach, niekoniecznie
związanych z muzyką, którą tworzę. Muzyka to jest zresztą
bardzo szerokie pojęcie. Jeżeli na przykład ktoś uważa, że
sprawdzam się w projekcie muzyki klasycznej, w którym śpiewam
utwór Wojciecha Kilara z „Dziewięciu wrót” to dlaczego nie
próbować? Ja bardzo lubię w życiu wyzwania. Reklama LINK4
pojawiła się zanim byłam w jakikolwiek sposób kojarzona. Po
prostu poszłam na casting. Udało mi się ten casting wygrać i tak
naprawdę ja bardzo lubię tą pracę na planie. To jest duża nauka
pracy z kamerą. Zawsze też staram się wrzucić w te piosenki
siebie, zinterpretować je na swój sposób. Nie mam poczucia, że to
jest jakaś ujma.
A’propos
projektów, w których bierzesz udział – powstała ostatnio bardzo
specjalna piosenka związana z akcją charytatywną i Twoją wielką
miłością do zwierząt. Ja tak patrzę czy nie mam na sobie czegoś
ze zwierzęcia, ale chyba nie mam! Powiedz trochę o tej piosence,
ponieważ zaraz ją zaprezentujemy słuchaczom.
Super!
Utwór „Przecież” powstał z inicjatywy Pauliny Król z portalu
psy.pl, z którą współpracuję już od paru lat. W zeszłym roku
zostałam ambasadorem akcji Zerwijmy Łańcuchy. Większość moich
obserwatorów wie, że ja jestem totalnym freakiem jeśli chodzi o
ochronę zwierząt czy miłość do zwierząt. O prawa zwierząt
walczę od wielu lat i kiedy tylko mogę głośno o tym mówię.
Kiedy Paulina zadzwoniła do mnie z taką inicjatywą i pomysłem to
byłam wniebowzięta. Marzyłam o takiej piosence. Wcześniej z Normą
John [reprezentanci Finlandii na Eurowizji 2017 – przyp.red]
nagraliśmy utwór „Wild Eyes”. To też był jakiś rodzaj
budzika dla ludzi, którzy nie dbają o środowisko. Każdy z nas
swoimi działaniami ma wpływ na planetę, powinien więc mieć dla
niej szacunek. Chociażby fakt, że dziś w garderobie stoją
plastikowe butelki, a przecież wiemy jak plastik wpływa na nasze
środowisko. To nie jest jakieś „widzimisię” grupy wariatów,
którzy mówią że my wykańczamy naszą planetę. Faktycznie jeśli
się nie obudzimy to nie przetrwamy. Wracając do piosenki „Przecież”
– muzykę napisał Kuba Badach, a słowa Artur Andrus. Teledysk
zrealizował Michał Braum, który jest fantastycznym reżyserem.
Wszyscy zrobili to zresztą charytatywnie bo wszyscy kochamy
zwierzęta. Miejmy świadomość tego, że trzymanie psa na łańcuchu
obecnie to jest zwyczajny obciach.
Kasia
Moś o prawach zwierząt mówi bardzo często, to widzimy także w
mediach społecznościowych. Ja do takich głosów: „szanujmy
zwierzęta” dokładam jeszcze głos: „szanujmy artystów”. A z
polskimi artystkami masz ostatnio częsty kontakt, ponieważ bierzesz
udział w trasie koncertowej „Tribute to...”. Na jednej scenie
pojawiasz się tam m.in. z Anią Dąbrowską, Justyną Steczkowską,
Kasią Cerekwicką czy Tatianą Okupnik. Nie boisz się porównań?
Nie ma między Wami konkurencji? Czy to jest tak, że się
kumplujecie czy wprost przeciwnie jedna drugą by chętnie pociągnęła
za włosy?
Nie
wiem jak to jest z innymi wokalistkami, pewnie tak bywa. Może tak
jest, że czasem ktoś jest zazdrosny o czyjeś sukcesy. Czasami
ludzie najzwyczajniej w świecie nie potrafią się porozumieć,
ponieważ są zbyt różni. Ja się trochę bałam ponieważ to są
wielkie nazwiska, wielkie osobowości ze świata muzyki, ale muszę
przyznać, że dziewczyny są fantastyczne. Każda śpiewa inaczej,
każda pokazuje w tych utworach siebie i my się naprawdę bardzo
lubimy. Od lutego zaczynamy kolejną trasę, tym razem z muzyką
filmową, a następnie będzie 2. część trasy „Tibute to...”.
To są cudowne utwory największych artystów, którzy niestety już
nie żyją. Przychodząc na koncert można sobie potańczyć,
pośpiewać, wzruszenia przeplatają się z radością, tam jest cały
wachlarz emocji. To jest dla mnie duży zaszczyt, że mogę się z
tymi wykonawcami spotkać na jednej scenie. Oprócz pań jest też
Krzysztof Cugowski, Tomson i Baron, Janusz Radek, Andrzej Piaseczny,
wielka orkiestra i chór.
Ja
muszę przyznać, że w głosie Kasi Moś zakochałem się kiedy po
raz pierwszy usłyszałem wykonanie wielkiego przeboju Arethy
Franklin „Natural woman”. A, że cykl nazywa się „Marcin
Śpiewa z Gwiazdami” postaram się namówić Kasię, żeby
zaśpiewała ze mną fragment zwrotki tej piosenki dla wszystkich
słuchaczy :)
instagram
@marcinspiewazgwiazdami
www.prl24.co.uk
wywiad na antenie radiowej w „Płytotece” Grzegorza Albrychta w
dniu 28.11.2018
foto:
DK Studio
Komentarze
Prześlij komentarz