Jest trochę nerwów przed polskim półfinałem, ale liczę na awans. „Light me up” to radiowy przebój - rozmowa z Szymonem Stellmaszykiem, dziennikarzem akredytowanym na Konkursie Eurowizji w Lizbonie
Marcin
Wolniak, Polskie Radio Londyn: Tym razem eurowizyjne wydanie
specjalne. Dziś moim gościem jest osoba, która o Eurowizji wie
prawie wszystko. Wielokrotnie uczestniczył jako dziennikarz
akredytowany przy Konkursie Piosenki Eurowizji, był także członkiem
polskiej delegacji (w Stambule 2004 i Sztokholmie 2016). Z zawodu
prawnik, a hobbystycznie zdecydowanie sympatyk Eurowizji – Szymon
Stellmaszyk. Witaj Szymonie!
Szymon
Stellmaszyk: Dzień dobry bardzo. Witaj.
Powiedz
jaki klimat w Lizbonie? Jak nastroje przed półfinałem, w którym
wystąpi reprezentant Polski Gromee z utworem „Light me up”?
Lizbona
nie jest tak gorąca jak byśmy się wszyscy spodziewali. Pogoda jest
zmienna i to nas bardzo rozczarowało, czasami jest zimno. Zimniej
niż teraz w Polsce. Jest też trochę nerwów. Wczoraj wieczorem
odbyła się próba generalna, próba dla jury. Jurorów zarówno z
krajów uczestniczących w tym drugim półfinale, jak i
bezpośrednich finalistów. Przypomnę, że dziś Wielka Brytania nie
głosuje. Dzisiaj zagłosują m.in. Francja, Niemcy i Włochy. Mówię
o tym, żeby mieć świadomość że połowa głosów została już
wczoraj rozdana przez jurorów. Jest trochę nerwów zawsze. Nie
wiadomo jak członkowie jury podchodzą do poszczególnych piosenek.
Czy oceniają bardziej vocal, czy piosenkę? Czy może oceniają
bardziej prezentację? Albo czy mają jakieś uprzedzenia? Przecież
zdarza się tak – Armenia nigdy nie zagłosuje na Azerbejdżan, a
Azerbejdżan na Armenię. Akurat te 2 kraje nie będą miały już
tego problemu bo odpadły w 1 półfinale.
No
tak, ale głosować w sobotnim finale jeszcze będą mogły nawet te
kraje, które odpadają w półfinałach?
Tak, ale
chciałem powiedzieć, że nie będą miały możliwości głosować
na siebie nawzajem. Azerbejdżan zresztą po raz pierwszy w historii
nie trafił do finału. Mamy taką ekskluzywną grupę państw, które
zawsze awansują do finału. One są także dziś, w naszym
półfinale. Takie kraje jak Rumunia, Rosja, Australia, Ukraina.
Piosenki z tych krajów także dziś zobaczymy i usłyszymy.
Uważasz,
że Polska po raz 5. z rzędu także awansuje do finału? Jak
oceniasz szanse Gromee?
Mam taką
nadzieję. Poziom dzisiejszego koncertu jest trochę słabszy aniżeli
niż poziom pierwszego półfinału. Patrząc na wszystkie wykonania
na scenie, szanse piosenek oraz – nie ukrywajmy tego – diasporę,
czyli naszą Polonię, liczę na awans. Piosenka „Light me up”
wyróżnia się i jest niezła. Nawet jeżeli jury nie doceni
polskiej piosenki, to nie wykluczam, że siłą polskich głosów
znajdziemy się w top10. Nie mówię zresztą, że musimy liczyć
tylko na polskie głosy z Europy. Mamy numer, który jest idealny dla
publiki, która szuka czegoś lekkiego, tanecznego, orzeźwiającego.
Taką właśnie piosenkę mamy.
Przede
wszystkim jest to duży hit radiowy. Od czasu wygranych preselekcji
ta piosenka odniosła ogromny sukces w radiostacjach. To jest obecnie
najczęściej grany numer w stacjach radiowych w Polsce.
Myślę,
że właśnie Eurowizja temu numerowi pomoże. Pierwszy raz mamy do
czynienia z piosenką z Polski, która ma szansę stać się dużym
przebojem radiowym. Ok, „My Słowianie” Donatana & Cleo to
też był ogromny przebój, ale zdobył popularność głównie na
youtube za sprawą video. Teraz to przede wszystkim świetna
radiówka.
Szymonie
zdradź, która to już Eurowizja, którą obserwujesz na żywo. I do
której masz największy sentyment?
To już
moja 16-ta Eurowizja. Każda jest inna i każdą pamiętam w inny
sposób. Pamiętam taką, podczas której zostałem okradziony. Były
takie, które przynosiły ogrom radości – bo jest awans czy
zwycięzca za którego trzymałem kciuki. Nie chcę mówić, która
jest najlepsza, a która najgorsza bo każda jest na swój sposób
ciekawa.
Czy
obserwując polską scenę muzyczną widzisz takich wykonawców,
którzy by nam mogli zagwarantować wymarzony sukces? Eurowizję w
Warszawie? Na dobrą sprawę bardzo niewielu topowych polskich
wykonawców decyduje się na udział w polskich preselekcjach.
W
Warszawie najpierw musielibyśmy mieć taką halę muzyczną z
prawdziwego zdarzenia. Stadion Narodowy pewnie byłby za duży. Może
lepiej się przenieść do Krakowa, albo do Gdańska? Najpierw jednak
trzeba wygrać. A żeby wygrać to nie wystarczy mieć wykonawcy, ale
cały pakiecik – piosenkę, wykonawcę i wykonanie, które
zagwarantuje zwycięstwo. Nigdy nie wiadomo z czym pojechać, żeby
wygrać. Rzeczywiście niektórzy wykonawcy boją się udziału w
Eurowizji. Boją się utraty swojej pozycji na rynku w przypadku
porażki w Konkursie. Od kilku lat Eurowizja przynosi jednak polskim
reprezentantom duże korzyści. To nie tylko „przygoda życia”,
ale wzrasta ich rozpoznawalność, przez to cena na rynku. Wolałbym
nie mówić nazwiskami, bo jeśli kogoś pominę to byłoby nie fair.
Nasz rynek muzyczny jest bardzo ciekawy. Przede wszystkim jednak
chodzi o piosenkę i pomysł na prezentację. No i żeby wykorzystać
swój udział do dalszej kariery, czyli mieć zaplanowaną dalszą
ścieżkę.
Wśród
faworytów do wygrania tegorocznego Konkursu wymienia się obecnie
najczęściej Cypr, Izrael, ale też Norwegię czy Francję. Czy Ty
wśród tych 4 krajów widzisz tegorocznego zwycięzcę? I kto
ewentualnie może tu namieszać?
Nie mam
zdecydowanego faworyta. W tym roku jest grupa piosenek, które
pretendują do zwycięstwa. Do każdej jednak mógłbym się o coś
przyczepić. Generalnie poziom jest niezły. Zwłaszcza poziom
pierwszego półfinału. Finaliści bezpośredni, czyli kraje
Wielkiej Piątki (UK, Niemcy, Hiszpania, Francja, Włochy) i
Portugalia - gospodarz, też mają dobre piosenki. Kto ma wygrać?
Izrael podobno w obrazku nie wygląda najlepiej. Cypr dla niektórych
odbiorców jest tanią podróbką Beyonce. Francja sama o sobie mówi,
że ma przesłanie humanitarne, a dla innych po prostu polityczne co
w wielu krajach wzbudza kontrowersje. Mnie wzruszyły 3 numery w
trakcie prób – bez wątpienia solista z Albanii i wokalistka z
Rumunii oraz piosenka litewska.
Czy
to wzruszenie jest wyznacznikiem i sposobem na podbicie serc
publiczności i jurorów?
Niekoniecznie.
Każdy szuka czegoś innego. Jedni szukają wzruszenia, drudzy
numerów szybkich, radiowych lub tanecznych. Wygra to, co danego
dnia, wieczora będzie najlepsze dla większości. Bez wątpienia
Cypr urósł mocno do miana faworyta. Rozmawiałem z komentatorami z
różnych stacji telewizyjnych. Holender, dla przykładu, stwierdził,
że może wygrać wspomniana przez Ciebie Norwegia. Osobiście
zresztą nie lubię tej piosenki norweskiej. Komentator z Niemiec z
kolei powiedział, że telewidzom najbardziej przypadnie do gustu
Estonia. Przypomnijmy, że Estonia prezentuje taki operowy numer, po
włosku, z dużą elegancją na scenie i ogromną sukienką za
kilkadziesiąt tysięcy euro. Podoba mi się to, że jest duża
nieprzewidywalność w tym roku. Poczekajmy więc na finał. Duże
znaczenie ma też rozkład piosenek - która następuje po której.
Przez tą kolejność jedną piosenkę wyróżni się bardziej, a
druga zostanie niezauważona. Takie drobiazgi dla osób, które nie
śledzą Eurowizji są może niedostrzegalne, ale producenci show
mają tutaj duże pole do popisu. To ma znaczenie.
Skoro
już mówimy o tych pretendentkach do zwycięstwa na Eurowizji 2018
chciałbym zakończyć naszą rozmowę piosenką, która jest
świetnie wyprodukowana i ma duży radiowy potencjał. Dla mnie to
jest wyznacznik tego, która piosenka odnosi sukces na Eurowizji –
piosenka, która trafia do radiostacji, przez lata po konkursie jest
grana i dzięki temu staje się przebojem. Właściwie na 63 lata
Konkursu tych piosenek nie ma wcale tak wiele. Przez ostatnie lata
zdarzyły się takie hity jak „Euphoria” Loreen (Szwecja 2012),
„Heroes” Mansa Zelmerlowa (Szwecja 2015), „Sattelites” Leny
(Niemcy 2010). Mam wrażenie, że jedną z piosenek która zostanie
po tegorocznej edycji na dłużej jest „Dance you off” ze
Szwecji.
To już
moim zdaniem jest spory radiowy przebój. Szwedzi naprawdę wiedzą
jak robić przeboje, jak zajmować wysokie pozycje w Eurowizji. Od
wielu lat szwedzkie numery trafiają do radia i cieszą się
popularnością bardzo długo. Bez wątpienia Benjamin Ingrosso ze
Szwecji będzie w tym roku bardzo wysoko.
Szymonie
bardzo dziękuję Ci za rozmowę, życzę Ci udanego półfinału i
finału w Lizbonie. Przede wszystkim tego, żeby Polska do tego
finału trafiła.
No
właśnie! I wtedy oczywiście liczymy na Państwa głosy w Wielkiej
Brytanii i Irlandii.
Rozmawiał : Marcin Wolniak, Polskie Radio Londyn
Wywiad na antenie radiowej: 10/05/2018
Mail : marcinszg@onet.eu
Photo: Szymon Stellmaszyk/ archiwum własne/ fb
http: //prl24.co.uk/
Instagram: @marcinspiewazgwiazdami
Komentarze
Prześlij komentarz